Nie wiemy kiedy to się stało! Nie wiemy, dlaczego tak szybko, ale… 10 lat za nami! Wydaje nam się, że zrobiliśmy szybki zwrot i rozpoczynamy kolejną dekadę. Niby niespodziewanie, a jednak w oparciu o strategiczny plan. Niby szybko, a jednak 10 lat to kawał historii i kawał wspomnień. Nasze początki, nasze dobre i gorsze chwile, nasze przestrzenie, nasz cały świat! Skoro w tym roku obchodzimy tak okrągły jubileusz, postanowiłyśmy trochę o tym wszystkim, co GLAMOUR Wam opowiedzieć! Zatem czytajcie!
Nasz pierwszy dzień
KASIA: Tak naprawdę z Kingą znamy się już 17 lat! Już wtedy połączyła nas wspólna pasja i zamiłowanie do zawodu. A nasz pierwszy dzień w Glamour… Była wtedy z nami jeszcze Basia. Żartowałam, że jesteśmy jak „Aniołki Charliego” – każda z nas miała inny kolor włosów.
KINGA: Dokładnie, to było zabawne!
Nasz ulubiony dzień w pracy
KASIA: Pewnie pomyślicie, że środy i niedziele, bo wtedy nie musimy pracować… Ale właśnie dlatego, że lubię pracować istnieje Gabinet Glamour, inaczej nie byłoby tego miejsca. Lubię każdy dzień, bo każdy jest na swój sposób wyjątkowy – ciekawy, inny. Zawsze może się zdarzyć coś niespodziewanego i zaskakującego. I to jest chyba najlepsze w ciągu całego tygodnia – brak monotonii.
KINGA: Lubię poniedziałki, bo wbrew opiniom chyba wszystkich ludzi, mogą być przyjemne! Lubię wtorki, bo w środy mamy prawie weekend. Lubię środy, bo wtedy robię to, co chcę. Lubię czwartki, bo to ulubiony dzień naszych ulubionych Klientów. Lubię piątki, bo to piątki po prostu i każdy je lubi! Lubię soboty, bo to dzień, kiedy często zdarza się nam tworzyć małe cuda sztuki na paznokciach i twarzach! Lubię niedzielę, bo niedziela jest zawsze dla mnie!
Nasz ulubiony kolor… na paznokciach
KASIA: Doskonale znamy siebie i swoje ulubione kolory. Tych jest wiele, ale mamy po jednym faworycie. Oba kolory są wesołe, energetyczne i optymistyczne! Dla Kingi: Ruby Charm – piękny fuksjowy kolor, który doskonale do niej pasuje.
KINGA: Kasia uwielbia czerwień, ale gdyby nie mogła się zdecydować, to wiem, że Elegant Raspberry – soczysty czerwono-malinowy kolor – sprawdzi się idealnie!
W czasie przerwy w pracy lubimy / robimy…
KASIA: Lubimy wspólnie zjeść posiłek, napić się kawy czy ziołowej herbaty. Mamy wtedy czas skonsultować się odnośnie zabiegów, wymienić doświadczenia, skompletować zamówienia…
KINGA: Ja też lubię te wspólne chwile… są niezwykle potrzebne!
Nasi ulubieni Klienci to…
KASIA: Wszyscy! Ci, którzy nas regularnie odwiedzają, i Ci którzy przychodzą od czasu do czasu są rozpieszczani. Lubię wymagających Klientów, bo lubię wyzwania.
KINGA: Wszyscy nasi Klienci są wyjątkowi. Nie mamy lepszych i gorszych, ulubionych i mniej lubianych. A radość okazana po zakończonym zabiegu cieszy mnie niesamowicie.
Najbardziej lubimy wykonywać…
KASIA: Każdy zabieg sprawia mi przyjemność – zaczynając od brwi, a na stopach kończąc. Zdecydowanie jednak najbardziej lubię te, gdzie mogę wykazać się kreatywnością: strefa pielęgnacji i strefa make up! Uwielbiam personalizować zabiegi i uwielbiam ten moment, kiedy skóra po zabiegu lśni, jest gładka, wypielęgnowana i bije od niej blask! A Wasze mniejsze czy większe metamorfozy w strefie make up… dla mnie to rodzaj sztuki piękna! Uczucie satysfakcji po wykonanej pracy i widoczna radość na twarzy Klienta, uwierzcie – cieszy najbardziej.
KINGA: Uważam, że zadbane dłonie i stopy to wizytówka każdej kobiety i każdego mężczyzny. Zawsze się cieszę, kiedy mogę się do tego przyczynić. W dodatku to bogactwo możliwości stylizacji, wzorów, feeria barw… I ten natychmiastowy efekt po zabiegu..Wow!
Najbardziej niezwykła GLAMOUR historia, która się wydarzyła w ciągu ostatnich 10 lat
KASIA: Takie historie zdarzają się codziennie. Najbardziej zaskakujące są dla mnie jednak odwiedziny osób, które trafiają do mojego gabinetu, a z którymi znam się praktycznie od dziecka. Wizyty koleżanek ze szkoły, wychowawczyni z podstawówki , to naprawdę miłe chwile. Przy okazji zabiegów zawsze wspominamy „stare czasy”.
KINGA: Myślę, że ile Klientek tyle historii, a każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa.
Dlaczego GLAMOUR
KASIA: A dlaczego nie?! GLAMOUR to czar, blask i urok… To klasyka pięknie oprawiona!
KINGA: Bo to najlepszy salon kosmetyczny na świecie! No, może! Na pewno w Kętach i okolicy!
GLAMOUR za 10 lat…
KASIA: O jej! Któż to wie… Nasz zawód daje wiele możliwości rozwoju. Nadal będziemy się doskonalić, uczyć i poszerzać horyzonty:) jestem wdzięczna za wszystko co było, jest i będzie!
KINGA: Hm… jeśli ta dekada minie równie szybko jak poprzednia, to myślę, że będziemy po prostu znów o 10 lat starsze, mądrzejsze, dojrzalsze. I mamy nadzieję, że nasi Klienci będą nadal nas kochać!
Kiedy nie jestem w GLAMOUR to…
KASIA: Lubię spędzać czas bliskimi. Lubię dobre kino, książkę, spacer z psem – to mnie relaksuje i ładuje mi baterie. Spotkania z przyjaciółmi, fajna kolacja zawsze sprawiają mi radość!
KINGA: Zdecydowanie spędzam czas z rodziną. Lubię spacery, ale najbardziej lubię ugotować coś dobrego – w dzień wolny od pracy mogę pozwolić sobie na bardziej wyszukane i pracochłonne dania… I usiąść przy wspólnym stole, tak, to lubię najbardziej!
W ciągu tych ostatnich 10 lat najbardziej w GLAMOUR lubiłam…
KASIA: Od zawsze lubię poranki, nie tylko w Glamour. Kiedy przychodzę pierwsza, otwieram salon, parzę kawę i myślę o tym, że fajna ta moja praca. Lubię ten rozruch z rana, czekając na Klientów, jeszcze coś tam porządkując, przynosząc świeże kwiaty. Tak, poranki w GLAMOUR są magiczne.
KINGA: Atmosferę. Czuję się tutaj naprawdę jak w domu. I pomimo tego, że często pracujemy intensywnie i spotykamy wiele osób – odpoczywam w pracy.